Remont naszego aktualnego mieszkania (wcześniej pełniącego rolę przydomowego garażu i kotłowni) po 8 miesiącach dobiegł końca.
Zmieniło się wszystko - z wyjątkiem żelbetowego sufitu w którym się zakochaliśmy i stał się motywem przewodnim aranżacji.
Koncepcja mieszkania została zaprojektowana przeze mnie i udoskonalona przez męża. Wykonaliśmy wszystkie niezbędne instalacje sanitarne i szereg prac budowlanych - w większej części własnymi siłami (najgorzej wspominamy układanie styropianu pod wylewkę...;) Podobnie sami zaprojektowaliśmy i zrobiliśmy ławę z unikatowego czarnego dębu wyłowionego z pobliskiej rzeki Wisłoki, a także szynę sufitową czy też część umeblowania. Zaprojektowaliśmy w salonie antracytową ścianę z modułowych paneli jako kontynuację zabudowy kuchennej lodówki i ukryliśmy tym sposobem drzwi do łazienki, które niefortunnie wypadały tuż obok przewidzianego miejsca na telewizor. Sama łazienka, choć jest niewielka spełnia się pod względem funkcjonalności, podobnie jak i kuchnia otwarta na jadalnię i salon.
W 68-metrowym mieszkaniu zlokalizowana jest także sypialnia z kącikiem do pracy, pokój dla dziecka, garderoba oraz wiatrołap.
Chcesz być na bieżąco?
Zapisz się do newslettera sztuka-wnętrza.pl!